JADWIGA ANDEGAWEŃSKA – najsłynniejsza polska królowa

W cyklu „Babskie Gadanie. Kobiety mają głos” przenieśliśmy się daleko w przeszłość. W podróż do czasów Jadwigi Andegaweńskiej, bo to ona jest naszą bohaterką, zabrał nas Kamil Janicki, historyk, pisarz i publicysta specjalizujący się w sylwetkach wybitnych kobiet, autor wielu książek w tym książki „Damy polskiego imperium. Kobiety, które zbudowały mocarstwo”. Jadwiga Andegaweńska, urodzona w 1374 roku, była najmłodszą córką króla Węgier i Polski Ludwika Wielkiego i Elżbiety Bośniaczki. Po babci, Elżbiecie Łokietkównie, miała też korzenie piastowskie. Początkowo dla Jadwigi nie przewidywano żadnego tronu ani szerszego posagu. W dzieciństwie została przyrzeczona drugorzędnemu kandydatowi Wilhelmowi Habsburgowi. Wszystko się zmieniło, gdy w 1378 roku zmarła jej najstarsza siostra Katarzyna. Zaręczyny z Wilhelmem Habsburgiem zerwano w zamian za odszkodowanie, a Jadwiga otrzymała polską koronę. Nie została jednak królową, ale… królem Polski.

Rys. Tadeusz Marek

Tak naprawdę nie wiemy, jak ludzie o niej mówili, król czy królowa. Mamy do dyspozycji tylko łacińskie dokumenty. Ale jedno jest pewne, Jadwiga była traktowana inaczej niż większość polskich władczyń, bo wtedy jednak normą nad Wisłą było, że kobieta była pewnym dodatkiem do władcy. Miała swoją pozycję za sprawą bycia małżonką. Natomiast tutaj następuje precedens właściwie w całej polskiej historii. W dokumentach Jadwiga określana jest jako pani przyrodzona, jako osoba, która nie tylko rządzi, nie tylko jest wyniesiona na tron, ale dosłownie posiada Polskę. Określa się ją nie jako królową, lecz jako króla ponieważ przejmuje wszelkie prerogatywy królewskie

– podkreśla Kamil Janicki. Jadwiga, gdy zasiadła na tronie na Wawelu miała zaledwie dziesięć lat. Dwanaście, gdy poślubiła wielkiego księcia litewskiego Jagiełłę. To nie było bynajmniej małżeństwo z miłości. Małżeństwo to zostało poprzedzone unią w Krewie, która zbliżyła oba kraje, i chrztem Litwina. Jagiełło zobowiązał się również do chrystianizacji swojego rozległego kraju. Małżeństwo oznaczało koniec wojen z Litwą i wspólne połączenie sił w walce ze wspólnym wrogiem – Zakonem Krzyżackim. Zanim jednak doszło do ślubu królowej z Jagiełłą, w Krakowie pojawił się książę Austrii Wilhelm Habsburg.

Wersje są różne. Jedna z nich mówi, że wdarł się na zamek i dopiero wtedy go wykryto, już właściwie w sypialni Jadwigi. Został wygoniony. Uciekał być może opuszczany w jakimś koszu z okna, a potem Jadwiga, ponoć wściekła na całą sytuację, porwała siekierę i chciała rozrąbać bramę górną Wawelu, żeby uciec do Wilhelma. Nie wiemy, na ile to jest prawdziwe, na ile podkolorowane w kronikach Jana Długosza.

O Jagielle krążyły z kolei opowieści, że jest nieokrzesanym dzikusem i że jest po prostu potwornie brzydki. Jadwiga postanowiła to sprawdzić jeszcze przed ślubem.

Jak pisze w swych kronikach Jan Długosz wysłała zaufanego sługę, by ocenił wygląd oraz zachowanie litewskiego księcia. Jagiełło, chętny zrobić wrażenie na przyszłej żonie, miał nawet zaprosić rycerza do łaźni, by ten dokładnie obejrzał jego fizjonomię, żeby się przekonał, że jest prawdziwym mężczyzną, a nie jakimś tam niedźwiedziem w ludzkiej skórze.

Zawisza swojej pani miał przekazać, że litewski książę jest „wzrostu średniego i szczupłej postawy”, że ma posturę „składną i przystojną, wejrzenie wesołe, twarz ściągłą, bynajmniej nie szpetną”. Jadwiga odetchnęła z ulgą. „To małżeństwo było jednak straszliwie niedobrane” – mówi Kamil Janicki.

To nie jest tak, że oni przypadli sobie do gustu. Prawda jest taka, że Jagiełło traktuje ten związek czysto politycznie, różnica wieku między nimi jest ogromna. Dochodzi do skonsumowania związku, ale potem Jagiełło właściwie Jadwigę porzuca. Jadwiga zostaje też wyrzucona ze swych prywatnych pokojów na Wawelu, które zostają przekazane Jagielle, a ona trafia do podrzędnych izb przeznaczonych wcześniej dla małżonek królewskich. Jagiełło z pokojów prawie nie korzysta. Nie znosi Wawelu, prawie na nim nie przebywa, zawsze jest w podróży. Z 1393 roku zachowały się dokładne informacje, z których wynika, że w ciągu całego roku Jadwiga i Jagiełło spędzili razem zaledwie 50 dni.

W pierwszych latach, słysząc, że mąż zbliża się do Krakowa, Jadwiga wyjeżdżała mu naprzeciw, organizowała powitania, oczekiwała. Czasem musiała tkwić w tym czy innym prowincjonalnym pałacyku całymi tygodniami, bo Jagiełło, swoim zwyczajem opóźniał przyjazd, kluczył i zmieniał plany, w ogóle nie licząc się z małżonką. W późniejszych latach, gdy Jadwiga dorasta, wszystko się zmienia. Jadwiga ma swój własny dwór, to jest inny dwór niż dwór Jagiełły, inni politycy, którzy walczą o wpływy. Jadwiga zaczyna mieć własne wizje polityczne.

Wyraźnie zarysowuje się spór między tymi dwoma dworami. Widać dążenie Jadwigi do niezależności. Dochodzi między innymi do takiej sytuacji, że Jadwiga, ponieważ Jagiełło powiedział, że przyłączy Litwę do Polski, żąda od kuzyna Jagiełły, księcia Witolda, zapłacenia do swego skarbca czynszu z Litwy. I to nie był jedyny taki przypadek. Jadwiga zaczyna prowadzić politykę zagraniczną na własną rękę. Nie wiemy jednak, na ile jest w tych decyzjach samodzielna.

Fot. Jarosław Górski

Jadwiga Andegaweńska wtedy już władała przynajmniej pięcioma językami. Na jej żądanie na język polski przetłumaczono rozmaite dzieła literackie. Potrafiła dyskutować z ludźmi nauki i polityki. Dużo czytała, ceniła muzykę i sztukę konwersacji. Lubiła zabawy, tańce, reprezentacyjne uczty, stroje, klejnoty i futra. Przyczyniła się do reaktywowania Uniwersytetu Krakowskiego, któremu później z resztą zapisała swój majątek i powstania w jego murach wydziału teologicznego. Doprowadziła także do wydania niezwykle cennego Psałterza Floriańskiego – zbioru pieśni religijnych w językach łacińskim, niemieckim i polskim. Sprowadziła w 1390 r. z Pragi do Krakowa benedyktynów, którzy sprawowali liturgię w obrządku słowiańskim – wspólnie z Jagiełłą założyli dla nich klasztor i kościół na Kleparzu. Samodzielną fundacją królowej Jadwigi było sfinansowanie dwóch ołtarzy w katedrze krakowskiej, jednego pod wezwaniem św. Anny, drugiego pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny. Zostawiła też w niej ornat z naszytym krzyżem, perłami i drogimi kamieniami oraz racjonał z samych pereł. Jadwiga fundowała wiele kościołów, burs dla studentów, opiekowała się zakonami i szpitalami dla biedoty. Razem z Jagiełłą założyli też poza murami Krakowa na Piasku klasztor i kościół pod wezwaniem i ku czci Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny. Według kronik Jana Długosza Jadwiga była dobrodziejką Kościoła, osobą głęboko religijną, miłośniczką pokoju, opiekunką wdów i sierot oraz orędowniczką sprawiedliwości.

Znamy oczywiście ten obraz dzisiejszy, zmitologizowany w dużym stopniu. Te legendy o jej szczodrobliwości, o jej dobroci, ale one nie są całkowicie oderwane od rzeczywistości. Jest faktem, że dokonywała dużych donacji na rzecz kościoła, na rzecz ubogich, że fundowała klasztory, że stawała się też wzorem dla innych pań, dla ważnych osób ze sfery publicznej, bo to, co robi królowa jest ważnym symbolem dla jej otoczenia. Jej dobroczynność była większa niż dobroczynność innych królowych tej epoki.

W 1399 roku Jadwiga urodziła jedyne dziecko, córkę Elżbietę Bonifację, która zmarła niecały miesiąc po narodzinach. Cztery dni po śmierci dziecka, zmarła również Jadwiga.

Są informacje źródłowe, które mówią, że początkowo zatajano przed Jadwigą śmierć córki. Ale to nie jest tak, że Jadwiga sama umarła nie wiedząc, że nie ma następczyni, bo dochodzi do tego ostatniego kroku politycznego, który udowadnia, że Jadwiga nie była tylko marionetką. W tym ostatnim, kluczowym momencie, gdy ona wie, że umiera, to wybiera kolejną żonę Jagielle. 

8 czerwca 1997 roku, papież Jan Paweł II zaliczył Jadwigę do grona świętych. Była to pierwsza w historii kanonizacja przeprowadzona na ziemiach Polski. W homilii Jan Paweł II powiedział, że miarą wielkości królowej Jadwigi był duch służby. Do najcenniejszych pamiątek po Jadwidze należy tak zwany Racjonał św. Jadwigi, przechowywany w katedrze wawelskiej, własnoręcznie przez nią wyhaftowany, ozdobiony złotem i perłami, zakładany przez metropolitę krakowskiego w wyjątkowych uroczystościach.

Jadwiga zdecydowanie wybija się poza postrzeganie historyczne. Wiele osób może nawet nie do końca rozumieć, w jakiej epoce żyła, nie zna tego szerszego kontekstu, ale wie o niej. Jest w stanie powiedzieć tak, to żona Jagiełły, tak to polska królowa i nie tylko królowa, ale król. Nie ma drugiej tak rozpoznawalnej postaci. 

Agnieszka Srokosz

***

„Babskie Gadanie. Kobiety mają głos!” realizuje Fundacja ze Stali. Partnerami projektu są Fundacja Totalizatora Sportowego i Radio Kraków.